niedziela, 18 sierpnia 2013

I jeszcze...sesyjka ;)

Jak mnie weźmie ,,wena,, to albo idę malować albo robić zdjęcia.
Tym razem padło na fotografię...
A więc dostałam nowe błyszczyki za opiekę nad pieskiem mojej mamy klientki. Oczywiście pierwsze wypróbowane przeze mnie było mazidło do ust koloru czerwonego...a z czerwonymi ustami kojarzą mi się tylko i wyłącznie kreski na oczkach.....a więc do dzieła!
OK.. kreski zrobione usta pomalowane....hmmm ...lecimy z dalej ze skojarzeniami.....
Jak są kreski i czerwone usta to... może lata 50 !
Nie  chciało mi się robić koka czy czego tam innego a więc zaszalałam i zrobiłam kitkę i wypuściłam grzywkę.
Dobra... kreski, czerwone usta, kitka..... to teraz idziemy do parapetu przy balkonie bo tam jest najlepsze światło!
I do dzieła...!
A oto wyniki mojej jakże to ciężkiej pracy....:)


 Mało jest zdjęć na których widać mój pełny uśmiech, a tu proszę!

















To oto tu zdjęcie na dole chyba najmniej mi się podoba z tych moich 3 zdjęć...chociaż.....
Tu najbardziej podobają mi się moje oczęta... ale usta mają słaby kolor .. no cóż.... coś za coś..





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz